wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział III



    W szpitalu Zośce od razu podali leki na opuchliznę i pracę serca, zostawiając na dobę obserwacji.
Łukasz i Kuba pojechali za karetką, gdyż obrońca pobladły ze strachu chciał koniecznie dowiedzieć się, czy nowej znajomej nic nie ma.
    Błaszczykowski jechał przez Dortmund tak szybko, że takiej brawury nie powstydziłby się nawet Robert Kubica. Zajechał pod szpital miejski paląc gumy a Piszczek wypruł przed siebie i aż dziw że grunt się pod nim nie zapalił.
  - Przywieziono tutaj dziewczynę Zofię Kochmańską.- dopadł do pielęgniarki siedzącej w recepcji izby przyjęć.
Rudowłosa Niemka mająca na oko pięćdziesiąt lat uśmiechnęła się do niego pobłażliwie.
  - Czy to pana rodzina? Żona?
  - Narzeczona.- wypalił obrońca wiedząc, że gdyby powiedział prawdę nie dowiedziałby się niczego.
Kuba wszedł do szpitala zaraz za nim.
  - Pierwsze piętro sala numer czternaście. - odpowiedziała chłodno.- A pan to kto?
  - Jakub Błaszczykowski.
  - Czy to pana rodzina?- zapytała podejrzliwie.
  - Nie.- odpowiedział zgodnie z prawdą.
- To proszę tutaj zaczekać na kolegę.
   Kuba nie wiedział o co chodzi, ale uznał że nie będzie walczył ze służbą zdrowia. W końcu pracownicy medyczni na całym świecie byli tacy sami. Baba maglowała go jak KGB na Łubiance.
   Łukasz pobiegł na pierwsze piętro, szukając sali w której leży Zosia. Gdy nareszcie ją znalazł wszedł do środka pełen obawy o stan zdrowia dziewczyny.
    Polka leżała na sali sama, ubrana w śnieżnobiałą koszulę z zielonymi groszkami. Ciemne włosy zapleciono jej w warkocz a skóra na twarzy i szyi nadal była czerwono- sina przez opuchliznę. Do ręki podłączono jej kroplówkę, która równomiernie wtłaczała leki w jej żyły.
  Nie spała a po wejściu Łukasza posłała w jego stronę słaby uśmiech na który on odpowiedział szerokim od ucha do ucha. Przysiadł na krześle koło łóżka, biorąc ją za zdrową dłoń i składając na niej dżentelmeński pocałunek.
   - Zarumieniłabym się gdybym nie była taka sina. - odpowiedziała słabo.
   - Powinnam ci podziękować a także twoim znajomym.
Jej głos przez długotrwały ścisk mięśni  krtani cały czas był schrypnięty, jak przy ostrym zapaleniu.              
  - Mi za co? To Agata cię zobaczyła a Kuba zrobił zastrzyk, ja nie zrobiłem nic takiego.- spojrzał w jej błękitne oczy.
  - Uspokajałeś mnie a to wiele dla mnie znaczy. Nigdy wcześniej osa nie ugryzła mnie w szyję.
    Lekarze zadzwonili do Dominiki, oby tylko nie władowała się w żaden słup po drodze albo nie spowodowała innego wypadku komunikacyjnego.
  - Twoja siostra jest bardzo impulsywna.- zachichotał.
  - Dominika jest szalona, ale to najwspanialsza starsza siostra na świecie. I wspaniały bizneswoman.
  - Słyszałem, że organizuje śluby. Być może będę miał okazję sprawdzić w najbliższych dniach.
  - Ja miałam zacząć pracę od jutra, ale Dominika da mi chyba urlop. - próbowała podnieść się do pozycji siedzącej, ale nie była w stanie.
   Piszczek przyszedł z pomocą przesuwając dźwignię w łóżku. Poczuła zapach jego perfum piżmo, drzewo sandałowe i cytrusy. Uwielbiała ten zapach.
    Dobrze, że i tak jest już czerwona jak burak bo gdyby nie to spiekłaby raka przed tym facetem.
Nie wiedziała o nim nic, prócz tego że znał jej sąsiadów i miał na imię Łukasz, ale coś ją do niego ciągnęło. Czyżby przejęła nawyki Kenii sprzed wykorzystania i zadurzała się w trakcie pierwszego spotkania?
Nonsens.
Podobał jej się szczególnie jego piękny uśmiech i śmiejące się oczy w których można było odczytać pogodne usposobienie.
Był wysportowany i dobrze ubrany, jeździł niezłym samochodem więc na pewno nie jest głupi.
Nie była materialistką, ale samochód świadczy dużo o właścicielu a jego Audi nie wyglądało na wóz próżniaka i lesera.
    Ze szpitalnego korytarza doszły podniesione głosy Dominiki i lekarza który przyjmował Zośkę na odział.
   - Muszę do niej iść w tym momencie!- Kochmańska podniosła głos.
   - Nie może pani tam wejść u pacjentki jest narzeczony. - odpowiedział spokojnie lekarz.
   - Jaki narzeczony?! Co pan bredzi! Wchodzę a jak pan mnie nie wpuści to wytoczę panu proces! - w sali pojawiła się Dominika z rozwichrzonymi włosami ze strachem w jasnych oczach. - Dziecko kochane! Aleś mi napędziła stracha!- podbiegła do łóżka siostry całując ją w czoło.
  - Mika nie szalej, przecież nic mi się nie stało.- odpowiedziała Zośka, dusząc się w uścisku siostry. - Zaraz mnie udusisz!
  - No tak przecież jesteś chora.- zreflektowała się blondynka. - Ale ze mnie blondynka! Kochanie, będziesz musiała leżeć w domu minimum tydzień.
   - Nie przesadzasz trochę?- zapytała młodsza siostra.- Nie jestem obłożnie chora, jutro wypisują mnie do domu.
  - No ale...
  - Żadnego ale Mika. Nie jestem chora a przyjechałam tutaj do pracy.
  - To ja będę się zbierał, skoro jest u ciebie siostra.- Łukasz odezwał się zza Dominiki.
Ta odwróciła się w jego stronę posyłając mu szeroki uśmiech.
  - To pan jest tym bohaterem? Dziękuje panu za wyratowanie siostry z opresji.- potrząsnęła jego dłonią tak energicznie, że prawie mu ją wyrwała.
- To nie do końca było tak Kuba i Agata...
- Tak spotkałam Kubę na dole i już im podziękowałam.- odpowiedziała wesoło.- No ale będę musiała wpaść z jakimś whiskaczem, sama też się chętnie napiję. Oczywiście najpierw dojadę spokojnie do domu i odstawię samochód. Boże jak ja się bałam!- Mika nadawała gorzej niż komentator sportowy w radiu.
  - Do widzenia Łukasz.- Zośka pożegnała obrońcę przepraszającym uśmiechem. Mika w stresie potrafiła być męcząca.
  - Ja też mam nadzieję, że nie widzę pana ostatni raz. A właśnie fajny motyw z narzeczonym! Zapiszę go sobie.- zachichotała nerwowo.
  - Do widzenia. - Piszczek podszedł do Zosi całując ją w dłoń potem podał rękę Dominice i zniknął na korytarzu.
Przedsiębiorcza bizneswoman odwróciła się do siostry z szerokim uśmiechem.
  - Podobasz mu się!- klasnęła w dłonie.
  - Jest po prostu miły. - odpowiedziała Zosia.- Jak zwykle wietrzysz romans.
  - Oj tam od razu romans. Ale na randkę mogłabyś się w końcu z kimś umówić. Faceci nie są tacy źli.
  - I kto to mówi...
  - To, że mój narzeczony nie potrafił utrzymać swojego kropidła w spodniach, nie oznacza że wszyscy są źli.
  - Masz rację siostro. - Zosia uścisnęła rękę Miki.

     Kuba odwiózł Łukasza pod sam dom, ale nie komentował jego zachowania. Dopiero w domu gdy relacjonował wszystko Agacie małżonka raczyła go oświecić.
  - Spodobała mu się, nie pamiętasz jak myśmy się zachowywali?- wywróciła oczami przypominając mu upalne lato sprzed kilku lat i duszne mieszkanie ich wspólnego znajomego.
  - U nas skarbie wyglądało to inaczej. - Kuba zamachnął ręką dzierżącą widelec i nabity na niego kawałek kurczaka. - Po spotkaniu nie widzieliśmy się przez dwa tygodnie a potem długo się o ciebie starałem.
  - A skąd wiesz, że Łukasz nie będzie się starał o Zosię? A w ogóle jak ona się czuje? Tak się zająłeś uczuciami Piszcza, że zapomniałeś mi powiedzieć o jej stanie zdrowia a ja głupia słucham nie tego co trzeba.
  - Pielęgniarka mnie nie wpuściła i kwitłem na korytarzu, ale Piszczu zbajerował ją, że jest narzeczonym i wszedł. Z tego co mówił to będzie żyła, po podaniu adrenaliny nie powinna umrzeć gorzej jakbyś jej nie zauważyła.
  - A ty zrobiłeś zastrzyk. - dodała Agata.
Kuba uśmiechnął się ponad stołem.
    Złota kobieta i on ma ją za żonę. Jest najszczęśliwszym facetem, że ma przy sobie dwie ukochane kobiety a trzecia w postaci babci Felicji cały czas jest przy nim myślami.
Oliwka w tym momencie śpi już jak suseł a on może w końcu pobyć z własną małżonką.
  - Obejrzymy coś w telewizji?- zapytała blondynka.
  - Ja bym wolał zwizualizować ci moje myśli. - zachichotał Błaszczu.
Skarciła go wzrokiem.
  - Oj Kuba, Kuba niewyżyty jak zawsze. Masz jeszcze siły po takim dniu?
  - Czy mam siły? Twój tygrys zawsze ma siły!- wstał pokazując żonie jak zwinne potrafią być dzikie koty.

Dwa dni później

    Zośka wyszła ze szpitala na drugi dzień a zaradna Dominika przyjechała żeby odwieźć ją do domu. Miała na głowie ślub Marcela Schmelzera, ale nic nie jest ważniejsze od zdrowia młodszej siostry. Lekarz nie miał żadnych przeciwwskazań co do zdrowia młodszej z sióstr Domańskich.
    Teraz projektantka wnętrz leżała na kanapie z najnowszą książką Emily Giffin i pudełkiem lodów czekoladowych.
    Dominika dzisiaj też chciała zostać w domu, ale siostra skutecznie odwiodła ją od tego pomysłu. Cały poprzedni dzień skakała koło niej niczym zaaferowana kwoka, a gdyby mogła to zawiozłaby ją na wózku nawet do WC.
   W końcu dała się przekonać, że Zosia co prawda jest lekko osłabiona ale na pewno będzie żyła a jej zdrowiu nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo. Nie miały też w pobliżu ani gniazda os ani pasieki z pszczołami.
    Zosia zadzwoniła do domu Jurgena i Ulli, ale dowiedziała się od nich że Kenia jest jeszcze w Monachium u koleżanki z kliniki. Miała wrócić w piątek a był dopiero wtorek, więc do tej pory Zośka postanowiła postawić się na nogi. Obie od przyszłego tygodnia miały zacząć pracować w Białej Magnolii.
Polka miała stawić się już wczoraj, ale wredna pszczoła pokrzyżowała jej szyki.
    W przedpokoju rozległ się dzwonek do drzwi. Zośka podniosła się z ociąganiem człapiąc ku źródłu dźwięku. Miała na sobie średnio elegancką różową piżamkę z Prosiaczkiem a na nogi włożyła japonki w kwiatki.
    Włosy powyłaziły jej z niedbale zawiązanego koczka a twarz nie uświadczyła ani odrobiny podkładu czy tuszu. Nie spodziewała się odwiedzin, ale to pewnie listonosz albo kurier.
Jakie było jej zdziwienie gdy po otwarciu drzwi w progu ujrzała przystojnego blondyna.
   - Dzień dobry.- uśmiechnął się tym swoim hollywoodzkim uśmiechem podając jej bukiet fiołków. - Pani w kwiaciarni zapewniła, że nie ma na nim pszczół.
Zośka jak głupia oblała się purpurą.
   - Witaj i dziękuję. -odpowiedziała dość nieśmiało patrząc na Łukasza, który kontemplował jej figurę w starej piżamie. - A ja taka niewyjściowa.
   - Nie przeszkadza mi to. Wyglądasz bardzo różowo.  Mogę wejść?
Zaprosiła go do środka gestem ręki.
   - Proszę wejdź do salonu. Ja tylko włożę na siebie coś bardziej odpowiedniego.

    Podczas gdy Łukasz rozgościł się na kanapie, Zośka w ekspresowym  tempie nałożyła na siebie krótkie spodenki, bluzkę w kwiatowy wzór a włosy związała w schludny kucyk. Gdy spojrzała na swoje odbicie w lustrze od razu sięgnęła po krem tonujący i lekki puder do tego tusz i w końcu nie wyglądała jak chodząca śmierć. Chora czy nie, nie może przedstawiać sobą nędzy i rozpaczy a przecież nie jest olśniewającą urodą aktorką, która budzi się w pełnym makijażu pachnąca jak róża.
    Łukasz tymczasem oglądał salon Dominiki Kochmańskiej. Był utrzymany w kolorach błękitno- kremowych ze złotymi akcentami w postaci ramy do obrazu i oprawek zdjęć stojących na kominku. Fotografie przedstawiały Dominikę z Zosią i przytuloną do siebie parę w średnim wieku stojącą na tle piramidy.
   -To moi rodzice. - odezwał się głos za nim. - Mieszkają w Dubaju, ale to zdjęcie zrobili sobie na wakacjach w Egipcie.
Odwrócił się z ramką w ręku.
  - Przepraszam nie powinienem dotykać. - odłożył fotografię na miejsce.
- Daj spokój, przecież nic się nie stało. Napijesz się czegoś?- zapytała siadając na kanapie.
Łukasz przysiadł obok niej.
  - Nie dziękuję. Przyjechałem tylko na chwilę, jadę do domu na kilka dni. Babcia ma urodziny i chciałbym złożyć jej osobiście życzenia.
  - Babcia powinna cieszyć się, że wnuk pomimo pracy za granicą przyjeżdża na jej urodziny.
  - Nie mógłbym inaczej.
  - O której masz samolot?
  - Za dwie godziny, ale powinienem już się zbierać. Chciałem cię o coś zapytać zanim wyjadę.
  - Słucham?- spojrzała na niego pytającą mając nadzieję, że jej oczekiwania się spełnią.
   - Chciałem cię zaprosić na kolacje w sobotę. Będziesz miała czas?
   - Czy to jest randka?- zapytała wprost.
    Piszczek zarumienił się niczym spłoszona pensjonarka. Nie był dobry w flirtowaniu a chciał zrobić na Zośce jak najlepsze wrażenie.
  - Tak. To zaproszenie na randkę. - odpowiedział jednym tchem
Kochmańska przez chwilę nic nie mówiła a obrońca już szykował się do odmowy. Jak idiota wypalił z tą randką a przecież prawie się nie znali.
  - Zgadzam się.- powiedziała w końcu.
Prawie podskoczył ze szczęścia.
  - Super to przyjadę do ciebie w sobotę o dwudziestej.
  - Dobrze.
  - To ja już będę szedł.
  - Do zobaczenia.
  - Nie odprowadzaj mnie!- podskoczył z kanapy jak wyrzucony sprężyną a Zośka odprowadziła  go wzrokiem.
Sobota a ona nie ma żadnej przyzwoitej kiecki. Dominika! Musi koniecznie do niej zadzwonić!


____________________________________________________________________
Jest i trójka.
Piszczu morfuje mi w takiego prawdziwego dżentelmena z lekką dozą nieśmiałości. Tak mi się zwizualizował a poza tym uwielbiam jego uśmiech. Dobra przestaje już nadawać bo nie jestem Dominiką!
Życzę wam miłego czytania! Mam nadzieję, że przypadło Wam do gustu, dalej oswajam się z tym opowiadaniem. 


PS. Fanki Realu i nie tylko zapraszam na nowiutkiego bloga pt Ensueno o Ikerze Casillasie- czyli jednym z moich ulubieńców! 
                                                                           Pozdrawiam Fiolka :*

17 komentarzy:

  1. Uuuu... 3 rozdział i mamy randkę :D
    i motyw z narzeczonym jak najbardziej trza zapisać i zapamiętać ;D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszczu jaki zarajec <3
    No nie powiem, ale też spodobała mi się skmina z narzeczonym ;D No, ale cóż innego wymyślić, skoro gdyby powiedział prawdę, to by go nie wpuścili?
    Końcówka jest zdecydowanie najlepsza, będzie randka! ;D
    Kuba to zawsze ma nieczyste myśli ;p
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszczuś jest normalnie taki... taki... taki przedwojenny no! Prawdziwy dżentelmen, jak ze starych filmów <33333333333333333 A Kubulek tygrysiulek jest świntuch, hehe :D Boskie opko, czekam na nextulka! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No, dobrze, że Piszczek wypalił z tym narzeczonym. Kuba prawdomówny musi czekać w poczekalni. Gorzej by było gdyby też palnął, że jest narzeczonym. Dominika jest super – lubię tą bohaterkę, ma dobre teksty, mam nadzieję, że będzie pojawiać się tu częściej. Hehe Kuba i Agata świetna para :) Łukasz faktycznie jaki dżentelmen :D No i mają randkę, dobrze, że mu to przez gardło przeszło, bo przez moment myślałam, że da nogę. Ciekawe kiedy Zośka dowie się, że jest piłkarzem i zna Lewandowskiego. Ciekawe kiedy to Lewy wkroczy do akcji. Czekam na kolejną część. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. hahhahah, świetny rozdział xD
    I z boskiej strony pokazuje nam się Piszczu, romantico xD
    Tu pocałunek w rączkę tu fiołki - i on niby nie był nigdy dobry we flirtowaniu ?
    Hahahha, Kuba tygrys - to jest to xD
    Dominika nie nerwicuj się tak, bo nabawisz się wrzodów i co wtedy ?:D
    Boski rozdział, czekam nn.
    pozdrawiam xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszczu, jaki Romeo :D
    Ciekawi mnie kiedy Zośka się dowie, że Łukasz jest kim jest. Dominika taka jakaś strasznie nerwowa i nadopiekuńcza. Czekam z niecierpliwością na randkę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne ;) Będzie randka, randka, randka! :D Ohoho już się nie mogę doczekać! :D Ciekawe co tam się na niej wydarzy ;)
    Kuba jaki tygrys :D Genialne :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Piszczu jaki amant;) Oby Zośka przekonała się do niego. Bardzo polubiłam szaloną Dominikę, dobra z niej siostra:) Oj ten Kuba- tygrys;) pozdrawiam i życzę weny;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakub jaki tygrys :) Haha Dominika to super osoba! Szkoda że nie mam takiej siostry...I takiego sąsiada jakim jest Piszczu <3
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana do Liebster Award.
      Zapraszam do siebie na bloga.

      Usuń
  10. Uhuhu już randka. szybki ten Piszczu, nie ma co ;) Powiem ci, że te twoje teksty to mnie rozbrajają xD Normalnie leżę i ryczę ze śmiechu. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział http://trudny-wybor.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Więcej info tutaj: http://trudny-wybor.blog.pl/

      Usuń
  11. Bardzo podoba mi się ta historia. Ciekawa jestem, jak potoczy się dalsza znajomość Łukasza i Zosi, i jak przebiegnie ich randka ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czarujący, czuły i szarmancki Łukasz to jest to i wcale się nie dziwię, że Zosia jest pod jego nieprzeciętnym urokiem.
    Dominika od razu zyskała pełną sympatię, a z Kuby wręcz tygrys ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam, uwielbiam najbardziej zaintrygował mnie Kuba hehe :). I liczę że randka Zosi i Łukasza będzie udana ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. Wybacz, że komentuję dopiero teraz, ale w końcu udało mi się nadrobić wszystko :). Lubię postać Dominiki, bo jest taką fajną i pokręconą babką. Speszony Łukasz zapraszający równie nieśmiałą Zosię na kolację, no no :D. Faktycznie Piszczek przypomina w tym opowiadaniu takiego przedwojennego amanta, ale podoba mi się to i czekam na 4 ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Łukasz jako nieśmiały dżentelmen rzeczywiście jest uroczy :D A jego uśmiech każdego potrafi rozkochać *^* Wiem coś o tym xd Dominika jest świetna, coś czuję, że pasowałaby do Wasylka! :D Mam nadzieje że pojawi się tu postać Wasylka? Zaklinam na Boga, naszego misia nie będzie to ja tego nie czytam!! Pozdrawiam ^^

    prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl - 12 rozdział! Zapraszam w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar napisać "Fajny blog zapraszam do mnie" to oszczędź sobie czasu i stukania w klawiaturę.
Do reklamowania swojej twórczości służy zakładka SPAM!