wtorek, 16 lipca 2013
Rozdział IV
Kilka dni do randki z Łukaszem minęły Zośce na czytaniu książek i zapychaniu się słodyczami, dostarczonymi przez niezawodną Dominikę.
W czwartek jak co tydzień obie siostry miały swój wieczór filmowy. Mika siedziała z lampką wina a biorąca leki Zosia raczyła się sokiem ananasowo- porzeczkowym.
Na napisach końcowych filmu "Tres metros sobre en cielo" starsza z sióstr, ziewnęła potężnie zasłaniając usta ręką.
- Od tego romantyzmu i dramatyzmu w jednym nie będę mogła w nocy spać. - jęknęła teatralnie przeciągając się niczym kot.
Zośka zaśmiała się cicho wyłączając telewizor i odtwarzacz dvd.
- Nie naśpisz się długo trzecia wyjechała nam zza rogu tak nieoczekiwanie jak hiszpańska inkwizycja. - Zosia spojrzała na zegar ścienny.
- Ach co tam spanie! Powiedz mi czy pasuje na ciebie ta błękitna kiecka ode mnie? Mam do tego fantastyczne buty, kupiłam je w Londynie. Jedenaście centymetrów ale będziesz wyglądać bosko!
- Jedenaście?- zszokowała się młodsza kobieta.- Mika na litość boską będę wyglądała jak na szczudłach!
- Daj spokój.- sapnęła podnosząc się z kanapy w salonie.- Na randkę z takim facetem trzeba się wystroić jak na rozdanie Oscarów. No ale pomyślimy o tym w sobotę, muszę ruszyć moje zwłoki i położyć się spać.
- Dopiero co mówiłaś, że spanie jest nie ważne. - odpowiedziała jej siostra.
Dominika nieumiejętnie ukryła zdziwienie.
- Ja tak mówiłam?! W takim razie mój mózg odmawia mi współpracy, kabeleki się przegrzały. Ty też się kładź, bo nie podwiozę cię na śniadanie u Kloppów. - powiedziawszy to puściła Zosi całusa w powietrzu znikając na schodach prowadzących na piętro.
Następnego dnia młoda architekt wnętrz pojawiła się w domu państwa Klopp trzymając pod pachą pudełko z pączkami i drożdżówkami. Drzwi otworzyła jej żona Jurgena- Ulla przytulając do bujnego biustu i całując w oba policzki.
- Witaj kochanie jak dawno was nie widziałam! Wchodź szybko zaraz zejdzie Ulla a Jurgen smaży naleśniki!
Ciotka Kenii zaprowadziła ją do jadalni połączonej z kuchnią gdzie trener Borussi przyodziany w żółty fartuszek z zapałem podrzucał upieczonego naleśnika.
- Dzień dobry.- uśmiechnęła się Polka.
Przystojny Niemiec od razu odłożył patelnię biorąc ją w niedźwiedzi uścisk.
- Witam cię kochana!- pocałował ją w oba policzki, wypuszczając z ramion.- Słyszałem od Dominiki, że miałaś przykry incydent z pszczołą.
- Martwiliśmy się o ciebie! Na szczęście obok was mieszka jeden z podopiecznych Jurgena, nie wiedziałam że Jakub ma takie zdolności! - Ulla spojrzała na meża a on poczuł się dumny, że jego piłkarz zachował zimną krew.
- Z tego co wiem Zosię znalazła Agata ale był tam też Łukasz.
- Pan zna Jakuba i Łukasza?- zdziwiła się Polka.
- A ty nie poznałaś Błaszczykowskiego i Piszczka? - zdziwił się trener. - Przecież to są gwiazdy futbolu w waszym kraju a ja mam zaszczyt ich trenować no i Roberta Lewandowskiego trzeciego członu trio.
W tym momencie w jadalni pojawiła się Kenia.
Na dźwięk imienia i nazwiska Roberta pobladła wpatrując się w Zośkę z błaganiem w oczach. Dziewczyna od roku zmagała się ze świadomością, że mężczyzna w którym się zadurzyła a który tak ją wykorzystał jest podopiecznym jej wuja.
W Zośce zawrzała krew.
Piszczek? Błaszczykowski to są przecież kumple Lewandowskiego. Tej gnidy, przez którą Kenia targnęła się na swoje życie.
Idioty przez którego ona sama miała potworne wyrzuty sumienia i w końcu popadła w obsesyjną chęć dorwania się do jego dupy.
- Nie wiedziałam.- odpowiedziała chłodno. - Nie interesuje się futbolem w Polsce.
Kenia posłała jej wdzięczne spojrzenie.
- To tak samo jak Kenia! Ale ja się nie zgadzam, żebyście ani razu nie pojawiły się na meczu mojej drużyny. Pierwszy mecz z Bayernem w Pucharze Niemiec odbędzie się na Signal Idunie i nie chcę słyszeć sprzeciwów macie tam być.- żąchnął się Jurgen.
- A kiedy to będzie?- zapytała słabo jego siostrzenica.
- Pod koniec miesiąca.
- Będziemy wtedy zapracowane, ale postaramy się być.- odpowiedziała wymijająco Zosia.
Cały czas targała nią złość i frustracja że Piszczek tak bezczelnie ją okłamał. Gdyby wiedziała, że jest kumplem tej mendy to nigdy nie umówiłaby się z nim na kolację.
- Och Jurgen daj już spokój. Dziewczyny jak będą chciały to pójdą jak nie to nie. Daj tutaj te naleśniki bo jesteśmy głodne.- ciotka Ulla przerwała dyskusję sportową zapraszając wszystkich do jadalni.
Po śniadaniu w zaciszu pokoju Kenii obie przyjaciółki przeprowadziły szczerą rozmowę.
Młoda Niemka, chociaż ledwo wyszła ze swoich problemów emocjonalnych od razu wyczuła złość w głosie Zosi. Chciała jej pomóc, bo wiedziała że Polka zrobiłaby dla niej wszystko i w pewnym stopniu czuła się winna jej depresji a potem próby samobójczej.
- Zosia coś cię trapi? Dlaczego tak ostro zareagowałaś na wieść o Kubie i Łukaszu?
- Kuby nie poznałam to znaczy widziałam go w dniu w którym uratował mi życie, ale Łukasz. On wydawał się taki kochany i ja umówiłam sie z nim na randkę nie wiedząc kim jest i czym się zajmuje.- odpowiedziała ze smutkiem.
- Ale dlaczego reagujesz tak ostro?
- Bo jest kolegą tego idioty, który cię skrzywdził! Nie mogę spotykać się z kimś kto tak mnie okłamuje! Nie rozumiesz tego?- podniosła się z łózka podchodząc do okna.
Z uporem wpatrywała się w widok za oknem nie chcąc pokazywać jak bardzo chciałaby, żeby Łukasz nie był piłkarzem.
Kenia podeszła do koleżanki przytulając się do niej od tyłu.
- On nie jest winny temu, że Robert mnie oszukał a ja sama wepchnęłam mu się w ramiona.
- To nie powód żeby tak cię traktował. Obiecałam ci Keniu, że jak tylko zbliży się do ciebie to go własnoręcznie zabiję. Zapamięta dzień w którym wypowiedziałam mu wojnę.
Zosia odwróciła się, przytulając do siebie łkającą Kenię. Dziewczyna nadal kochała tego idiotę, chociaż nie miała odwagi spojrzeć mu w twarz.
Przyjaciółki doskonale wiedziały iż młody napastnik ma narzeczoną i wkrótce planuje ślub.
Sobota po południu.
Zośka do soboty nie dała po sobie poznać, ze dowiedziała się kim jest miły i sympatyczny Łukasz Piszczek. Dominika rano wyjechała na targi ślubne do Hamburga i miała wrócić dopiero w niedzielę wieczorem.
Młoda architekt nie zamierzała odwoływać kolacji z obrońcą Borussi, wręcz przeciwnie chętnie posłucha co ten kłamca ma jej do powiedzenia.
Wystroiła się z wyjątkową starannością wkładając na siebie sukienkę- bombkę w kolorze chabrowym a do tego jedenastocentymetrowe szpilki Manolo Blahnika.
Spojrzała w lustro widząc w nim siebie odmienioną przez mocny makijaż a jej usta wykrzywiły się w sztucznym uśmiechu.
Tym samym uśmiechem powitała Łukasza, który stanął w progu domu Miki punktualnie o dwudziestej. Miał na sobie ciemnogranatowy garnitur i śnieżnobiałą koszulę a jasne włosy zaczesał na bok. Uśmiechnął się do dziewczyny podając jej bukiet róż i pachnącego groszku.
- Dobry wieczór.
- Dobry wieczór.- odpowiedziała ledwie powstrzymując złość.
- Pięknie wyglądasz.- spojrzał na nią z błyskiem w jasnych oczach.
- Ty również niczego sobie. - odpowiedziała oschle.
- Jedziemy?- podał jej ramię a ona przyjeła je i pozwoliła poprowadzić się do jego srebrnego audi.
Droga do restauracji minęła im w milczeniu co bardzo zasmuciło chłopaka, bo miał ochotę pogadać z nią jak ostatnio. Wcześniej czuł, że mógłby jej wszystko powiedzieć i sam siebie przekonywał o kontynuacji tej znajomości a teraz taki chłód.
W restauracji było tak samo, Zosia odpowiadała na pytania półsłówkami i wydawała się dziwnie nieobecna.
Wyszli stamtąd zaraz po drugim daniu, dziewczyna nie miała ochoty ani na deser ani kontynuowanie rozmów.
- Co się dzieje?- zagaił gdy stali na zewnątrz. Samochód zaparkowali za parkiem miejskim, dzięki czemu mieli sposobność przespacerowania się po nim.
- A co ma się dziać?- zapytała nieco opryskliwie.
Łukasz zatrzymał się łapiąc ją za rękę.
- No właśnie to co teraz robisz. Cały wieczór odzywasz się półsłówkami, teraz jesteś nieobecna a jak do ciebie mówię to stajesz się opryskliwa. Chciałbym wiedzieć, czym cię uraziłem?
- Chciałbyś?- zapytała z jadowitą słodyczą.- To ja ci chętnie odpowiem Łukaszu Piszczek! Tak zdziwiłeś się, że wiem jak sie nazywasz? Pan piłkarz nie chciał się przyznać kim jest i zbajerować laskę za granicą? Bardzo zabawne ha ha ha!- spojrzała na niego zranionym spojrzeniem.
- Chciałem ci powiedzieć, ale nie muszę chyba na dzień dobry chwalić się tym że jestem sławnym piłkarzem? Przede wszystkim jestem człowiekiem, Łukaszem i spotykam się z tobą na płaszczyźnie prywatnej. Nie chciałem cię wykorzystać...- zaczął, ale Zośka nie pozwoliła mu dokończyć.
- Gdybym wiedziała, że jesteś piłkarzem nigdy bym się z tobą nie umówiła. I powiem ci coś gwiazdo futbolu! Nie kontaktuj się ze mną i nie dzwoń bo to była nasza ostatnia rozmowa! Nie życzę sobie rozwijania tej znajomości, skoro nie raczyłeś mnie poinformować o zaistniałym fakcie. Szkoda, że nie zobaczyłam się w rubryce towarzyskiej w gazecie!
- Oszalałaś?- niemal wrzasnął.- O co się obrażasz? Że nie zacząłem znajomości od przedstawienia ci mojej profesji? Jeśli tak to przepraszam cię za to. Ale nadal nie rozumiem twojej wściekłości?
Zośka była wściekła, ale nie zamierzała mu się z niczego tłumaczyć.
- Spadaj! - powiedziała ostro.- Baw się innymi naiwnymi panienkami a najlepiej idź na disco przeleć je w kiblu a potem porzuć jak stary śmieć. W końcu tak robi twój kolega to pewnie ty też.- płacząc ze złości uciekła w stronę postoju taksówek zostawiając Łukasza samego.
Mężczyzna nie dowierzał całej tej chorej sytuacji i reakcji Zośki. To prawda, że mógł jej powiedzieć o swoim zawodzie, ale to nie powód żeby reagować tak ostro! Do cholery jasnej o co jej chodziło z tym przelatywaniem panienek w kiblu? Wiedział, że piłkarze i niektórzy sportowcy nie mieli nieskazitelnych reputacji a stereotyp dupcyngiela jest dalej widoczny, ale dlaczego ona zareagowała tak na niego? Nigdy nie dał nikomu powodów żeby tak ostro go oceniać!
W tym momencie poczuł się jakby ktoś zdzielił go głowę czymś ciężkim.
____________________________________________________________________________
No to się porobiło. Zośka dowiedziała się kim jest Łukasz i zareagowała dość dziwnie, ale ma swoje powody które wyjaśnię w następnym rozdziale. Miłego czytania!
Pozdrawiam Fiolka :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojej, ale się narobiło. A zapowiadała się taka piękna randka. Z jednej strony rozumiem złość Zosi, ale z drugiej to przecież nie wszyscy są tacy sami i mogła dać Łukaszowi szansę. Mam nadzieję że wszystko się wyjaśni. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńO rrrany, ale Zośka pojechała Łukaszowi! Ale chyba trochę przesadziła, to, że Lewy jest debilem, nie znaczy, że Piszczulek i Kubulek też! Mam nadzieję, że Piszczulek ją jakoś przekona, żeby zmieniłą zdanie!!!
OdpowiedzUsuńJejku! nie spodziewałam się, że Zosia tak zareaguje. Oczekując na ten rozdział już myślałam sobie jak będzie wyglądała ta randka :D, no ale mam nadzieję że Zosia troszeczkę ochłonie, a nasz kochany Łukasz przybiegnie do niej i wszystko się wyjaśni ;). Czekam na następny :****
OdpowiedzUsuńNo to Zośka pojechała Piszczkowi po ambicji. W sumie trochę ją rozumiem, ale również się dziwię. Przecież nie musiała drzeć się i awanturować, mogli to sobie wszystko wyjaśnić na spokojnie. Skoro piszesz, że miała swoje powody, które zobaczymy w kolejnym rozdziale pozostaje jedynie czekać :D
OdpowiedzUsuńBiedny Łukasz... szkoda, że Zosia tak zaszufladkowała go, bo przeciez nie wszyscy piłkarze sa takimi draniami jak Lewandowski. Mam nadzieję, że jakoś się dogadają, bo szkoda żeby taki miły i przystojny chłopak się zmarnowal;) pozdrawiam i życzę weny;)
OdpowiedzUsuńSłowo piłkarz a Zosia niczym chłód się stała. To źle wróży ale mam nadzieje że Piszczu się nie podda i jakoś się wszystko wyjaśni...
OdpowiedzUsuńGłupi Lewy, jemu na serio już nikt nie pomoże...
Czekam i buziaki :*
Szkoda mi Łukasza.. nie zasłużył na takie traktowanie. Mam nadzieję, ze uda mu się to jakoś wyjaśnić ;((
OdpowiedzUsuńInteresujący rozdział. Szkoda tylko, że Łukasz musi płacić za błędy Roberta. W końcu to nie jest wina Piszczka, że Lewy przeleciał Kenię w kiblu. Mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nominuję Cię do Liebster Award :))
OdpowiedzUsuńPytania u mnie na blogu o BVB :)
W sumie nie dziwię się Zosi, że zareagowała w ten sposób, gdyż jest przekonana, że kolegujący się ( chociaż nie nazwałabym tak tego ) piłkarze mają podobne uosobienie spędzania wolnego czasu, jednak Łukaszowi pewnie nie słusznie oberwało się za to jak Robert potraktował Kenię, a dopiero teraz cała historia się rozkręci! ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego tak na niego naskoczyła - dlaczego od razu przyjeła, że oni są przyjaciółmi ?
OdpowiedzUsuńzachowała się bardzo niekulturalnie - mogła odwołać randkę.
Cóż, zaskoczył mnie "nieokiełznany" Jurgen w żółciutkim fartuczku ! :d
Świetnie mi się czytało :d
czekam na nn:)
Pozdrawiam :)
Faktycznie nieźle się porobiło. Na miejscu Zosi wolałabym jednak wyjaśnić tę sytuację i posłuchać, co Piszczek ma do powiedzenia, zamiast tak nerwowo reagować. A tak to Łukasz oberwał za czyny Roberta sprzed roku.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, pozdrawiam. :)
Ps. Na dlon-aniola.blogspot.com pojawił się nowy, mam ostatnio problemy z komentarzami i nie u wszystkich mi się dodało, nie wiem czy u ciebie też, więc piszę na wszelki wypadek ;)
Niezły obrót sprawy i nawet nie przypuszczałam, że może się tak stać. Na miejscu Zosi zachowałabym się podobnie, chociaż z drugiej strony to, że Robert jest łamaczem serc, nie oznacza, że Łukasz jest taki sam jak on, więc bezpodstawnie nie powinna go odrzucać. Randki, związek z osobą sławną są niewątpliwie trudne, fotoreporterzy, brak czasu- wszystko daje się we znaki po jakimś czasie, lecz jeśli łączyć będzie prawdziwa, nieokiełzana miłość to wszystko jak najbardziej wyjdzie na dłuższą metę ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to jeszcze nie koniec przygód tej dwójki!
Pozdrawiam ;*
Podobał mi się odcinek. Coś tak czułam, że ta sprawa z Robertem będzie miała jakiś wpływ na tę randkę.
OdpowiedzUsuńChociaż nie przeczę, liczyłam raczej, że rozwinie się ta randka w zupełnie inną stronę. Może i miała powód na takie zachowanie, ale z drugiej strony mogła na spokojnie wytłumaczyć Łukaszowi o co chodzi.
Przecież on nie musiał wiedzieć, że Robert jest łamaczem damskich serc.
Osobiście na miejscu Łukasza zrobiłabym wszystko, żeby dowiedzieć się o co tak naprawdę chodziło naszej głównej bohaterce.
Proszę mnie nie informować o nowościach. Znikam ze świata bloggowego, a czytam jedynie ostatnie blogi z mojej kolejki.
Życzę weny, pomysłów i radości z pisania.
Pozdrawiam.
Porobiło się i to sporo. Gdyby tylko Zośka wiedziała, że Piszczek i Błaszczykowski nie trzymają z Lewym to może inaczej to by się potoczyło. Ale no, wściekła się nie na żarty. Ciekawe co z tej znajomości zostanie. Zastanawiam się, kiedy Zosia stanie twarzą w twarz z Robertem, bo wtedy może się dziać. Może dziewczyny wymyślą, jakąś ciekawą zemstę? Liczę jednak na to, że ta kolacja - a raczej pseudo kolacja - przejdzie w daleką historię i oni zaczną znajomość od nowa. Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńZośka wkurzyła mnie trochę. Łukasz nie miał w obowiązku mówić jej wszystkiego o sobie od razu, gdyż dopiero się poznawali. Szkoda mi go. Mam jednak nadzieję, że Zosia zrozumie swój błąd i dojdą do porozumienia :)
OdpowiedzUsuńOj, Zośka... Łukasz jest cudowny i wspaniały, a ona ocenia go tylko przez pryzmat tego, że jest piłkarzem. To jest zdecydowanie nie w porządku. Tylko, że cóż się dziwić, skoro jedynym piłkarzem, jakiego zna jest Lewy... No to jej mogło wypaczyć postrzeganie rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńZośka zaszalała...W sumie nie dziwię się jej. Ja również nigdy bym nie pozwoliła żeby ktoś krzywdził moją przyjaciółkę.
OdpowiedzUsuńNo ale w sumie Łukasz nic nie zawinił...
Czekam na kolejny!
Zareagowała za ostro. Chyba dobrze że Łukasz nie zaczął: "Hej, jestem bogatym piłkarzem, skoczysz ze mną do kina?" .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!