środa, 24 lipca 2013

Rozdział V



    Z ciężkim sercem, zraniony i wkurzony powlókł się do swojego samochodu, by pojechać w jedno właściwe miejsce. Pod dom Kuby i Agaty, bo tylko rozmowa z najlepszym przyjacielem, jest w stanie wyrwać go z tej cholernej matni.
    Jechał szybciej niż Kubica, a fotoradar nieopodal posesji Błaszczykowski pstryknął mu czarujące zdjęcie jak wymija na podwójnej ciągłej. Nie przejmował się mandatem, a szczerze mówiąc w tym momencie miał wszystko w dupie.
   Gdy stał przed drzwiami frontowymi, mimowolnie spojrzał w stronę domu Dominiki Kochmańskiej, w salonie świeciło się światło. Zośka na pewno zdążyła już wrócić do siebie.
     - Po cholerę ja się o nią martwię?- zapytał sam siebie, czekając aż ktoś podejdzie do drzwi. Po chwili w progu pojawił się Kuba, trzymając na rękach Oliwkę, która od razu rzuciła się na ręce do chrzestnego.
   - Ujek!- zaśmiała się, wyciskając na jego policzku mokrego całusa.
Kuba spojrzał na przyjaciela przenikliwym wzrokiem. Usunął się, żeby Łukasz z małą mogli wejść do salonu.
   - Wyglądasz kiepsko stary. - orzekł przyjaciel. - Nie będę nawet pytał jak się udała randka, bo z twojej miny można to szybko wywnioskować.
   - Nawet nie wiesz co ta dziewczyna odwaliła. - jęknął Piszczek.
Oliwka wyswobodziła się z jego ramion biegnąc po ciastko owsiane, leżące na stoliku. Wróciwszy wepchnęła łakoć prosto w usta wujka.
   - Smacne co?- zachichotała.
Kuba prawie zakrztusił się spożywanym piwem.
   - Jak widać moja córka, postanowiła poprawić ci humor.
   - Dziękuję aniołku. - obrońca uśmiechnął się do córki przyjaciela a mała odwzajemniła mu się tym samym, przy okazji wkładając paluszka do buzi.
   - Uadny jesteś.- dodała a potem pobiegła bawić się klockami.
   - Stary widzisz jak działasz na dziewczyny? Moja rodzona córka, krew z krwi nigdy nie powiedziała, że jestem ładny. Ty przychodzisz a obdarowuje cię łakociami i jeszcze prawi komplementy. Powinieneś rozważyć zmianę zawodu.
   - Kuba ja do ciebie z poważnym problemem przyszedłem. - odpowiedział biorąc ze stolika puszkę z piwem.
   Otworzył ją z głośnym pstryknięciem, a potem pociągnął potężny łyk. Błaszczykowski czekał w napięciu, co też mogło się wydarzyć, że Łukasz w ogóle zaszczycił go dzisiaj swoją obecnością.
Obrońca, opowiedział przyjacielowi przebieg feralnego wieczora i reakcję Zosi. Kuba, słuchał w skupieniu analizując zaistniałą sytuację.
   - Ona zareagowała tak na twoje nazwisko?- zapytał, gdy przyjaciel skończył mówić.
   - Tak. Nie wiem co ją ugryzło, przecież kompletnie mnie nie zna a ja nie przypominam sobie żadnego zdarzenia w toalecie.
   - Może się ktoś za ciebie podawał? Rozpuścił taką plotkę? A możliwe, że to zwykłe patrzenie stereotypowo. - Błaszczu otworzył sobie jeszcze jedno piwo.
   - To jej nie usprawiedliwia! Potraktowała mnie jak jakiegoś kiblowego gwałciciela, tylko dlatego że nie wyjawiłem jej swojego nazwiska. Znała moje imię a Dominika chyba wie, czym obaj się zajmujemy. Tak się po prostu nie robi.
   - Masz rację stary.- przytaknął Kuba.- Dasz sobie spokój?
   - Chciałbym.
   - Nie widzę problemu Piszczulku, tego kwiatu jest pół światu. -wywrócił oczami.
   - Jest, ale mi podoba się Zośka Kochmańska.
   - Nie ogarniam tej sytuacji. - Błaszczykowski odstawił puszkę z głośnym stuknięciem.- Musimy sprawdzić, co tę dziewczynę tak rozjuszyło. Pomogę ci, bo nie lubię patrzeć na twoją zasmuconą mordkę.- cmoknął w stronę Łukasza.
   - Głupol. - podsumował kolegę obrońca.

   Po godzinie do domu wróciła Agata. Widząc obu panów pogrążonych w głębokiej rozmowie, zakrapianej piwem, zabrała małą do jej pokoju.
Faceci zawsze robią spotkania w najmniej odpowiednich momentach.

Kilka dni później

    Zośka od kilku dni chodziła zła na siebie i cały świat.
Dominika, po powrocie z targów kwiatowych od razu zaczęła wypytywać o randkę. Zośka, była wtedy w wyjątkowo kiepskim nastroju i mocno pojeździła po siostrze, co Mikę jeszcze dodatkowo zaciekawiło, ale także zdenerwowało.
Młodsza z sióstr Kochmańskich, zarzuciła starszej że nie poinformowała jej o profesji Łukasza Piszczka.
   - A co to ma do tego, że jest piłkarzem?- dziwiła się blondynka. - Przecież to zawód jak każdy inny. Jakby był muzykiem albo aktorem to zmieniałoby jego zachowanie?
   - Piłkarze są dziwkarzami. - fuknęła Zośka.
   - Kompletnie cię nie rozumiem,ale rób co chcesz. Szkoda mi tylko, tego sympatycznego chłopaka. Gdybym była o kilka lat młodsza, sama bym się koło niego zakręciła. - Mika zakończyła tym rozmowę na temat obrońcy.
    Obie panie bez reszty pociągnął wir pracy, gdyż zbliżało się wesele Marcela Schmelzera. Dominika kilka razy pytała siostrę, czy nie chce zrezygnować w końcu Schmelzer to też piłkarz, więc może wziąć sobie kilka dni urlopu.
   Zośka zbyła ją nieartykułowanym mruknięciem. Zawsze potrafiła się przyznać do popełnionego błędu, ale w tej sytuacji było to niemożliwe.
Wiedziała kim są Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek, to najlepsi przyjaciele tej wstrętnej łajzy, która prawie zrujnowała życie Kenii.
Dowiedziała się od znajomego, że cała trójca bawi się tak samo i nie mogła zrozumieć, jak bardzo ślepa może być ich sąsiadka Agata.

   Dzień ślubu i wesela nareszcie nadszedł a po tym zleceniu, Zosia z Kenią miały wyjechać na dwa dni w góry.
Panna Klopp jeszcze nie do końca była w formie, ale praca przy organizacji wielkiego dnia, podopiecznego jej wujka sprawiała jej przyjemność.
    Państwo młodzi pobrali się w Urzędzie Stanu Cywilnego a po ceremonii zaproszeni goście, mieli bawić się w domu weselnym pod Dortmundem.
   Dziewczęta w zasadzie nie musiały być na przyjęciu, ale w ostatniej chwili rozchorowały się dwie dziewczyny wynajęte do obsługi sali i Dominika poprosiła asystentki o przysługę.
Kenia miała przypilnować kelnerów roznoszących alkohol i napoje a Zośka pilotować kucharzy, resztę kelnerów a także muzyków. Dominika była w tym czasie na sali, gdyż została zaproszona jako gość. Dość dobrze znała się z żoną Marcela.
   Nastąpiła chwila w której goście piją toast za państwa młodych, Kenia spoglądała na gości wśród których było także jej wujostwo. Ciotka Ulla uśmiechnęła się do niej a Jurgen zamachał zamaszyście, czym wzbudził niemałą sensację. Kenia uśmiechneła się do wujostwa, ale zaraz jej uśmiech znikł jak zmazany. W jej polu widzenia ,znalazł się człowiek ,o którego istnieniu nie potrafiła zapomnieć, a którego tak bardzo chciała wymazać ze swojej pamięci.
    Robert Lewandowski ,stał z narzeczoną kilka metrów od niej, a gdy w końcu ją dostrzegł na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
    Na Kenię padł blady strach, czym prędzej umknęła w stronę damskiej toalety i została tam tak długo, aż nie doszła do siebie.
    Zośka również dostrzegła Lewandowskiego, ale aktualnie mogła nic zrobić. Musiała załagodzić konflikt pomiędzy kucharzem a jego pomocnikiem.
Gdy zdołała ich pogodzić, ktoś wciągnął ją do składziku na szczotki.
   - Co jest?!- wykrzyknęła do osobnika, którym okazał się Łukasz Piszczek.
   - Porozmawiajmy. - odpowiedział obrońca.- Nie odbierasz ode mnie telefonów, Dominika nieudolnie kłamie, że cię nie ma.
   - Nie mamy sobie nic do powiedzenia.- próbowała wyrwać się z jego uścisku, ale obrońca wcale nie zamierzał jej puszczać.
   - Zosiu czym ci ubliżyłem? Powiedz mi co cię tak ode mnie odpycha?- jego jasne oczy patrzyły błagalnie a przy tym w taki sposób, jakby prześwietlały ją na wylot.
   - Nie mogę!- jęknęła zrezygnowana.- Nie mogę ci powiedzieć. Przepraszam!- zdołała jakoś się wyswobodzić i uciec z powrotem do kuchni. Na jakiś czas zapomniała o Lewandowskim i Kenii a zajmowała ją myśl o Łukaszu i tym co mu powiedziała.

    Bratanica Jurgena w końcu odważyła się wyjść z toalety. Rozejrzała się dookoła, czy nie ma nigdzie jej prześladowcy, a gdy odtrąbiła zwycięstwo wyrósł przed nią niczym góra, nie kto inny jak Robert.
   Zmierzył ją spojrzeniem, swoich niewiarygodnie jasnych oczu, a jej serce fiknęło koziołka. Wydawał jej się taki piękny i niedostępny a przy tym coś ją do niego przyciągało. Jakby posiadał w sobie niewidzialny magnez, na który była zmuszona reagować.
   - Witaj Keniu.- przysunął się do niej. - Szukałem cię.
   - Mnie?- wyszeptała trzęsąc się niczym liść osiki. - W jakim celu?
Na jego przystojnej twarzy wymalował się wyraz bólu.
   - Chciałem cię przeprosić. Wtedy... byłem idiotą Keniu, zakochałem się w tobie, ale wiedziałem że nie możemy być razem. Miałem narzeczoną, nadal mam.- odpowiedział skruszony.
   - Mogłeś mi o tym powiedzieć.- odpowiedziała chłodno.
   - Chciałem cię mieć. Musiałem! To było silniejsze ode mnie i dalej jest. - złapał ją w objęcia i zamknął w nich niczym skarb.
    Kenia po raz kolejny uległa jego czarowi, który otumanił ją niczym wytrawny narkotyk. Robert przekupił pracownicę dworku, która udostępniła mu pokój.
    Dziewczyna po raz kolejny oddała mu się, nie protestując ani sekundy. Lewandowski po raz kolejny udowodnił, że ma nad nią i jej ciałem ogromną władzę.
   - Kiedy się jeszcze spotkamy?- zapytała dziewczyna.
Lewandowski błysnął zębami w uśmiechu.
   - Na seks? Zawsze skarbie.- zaśmiał się cynicznie, wciągając spodnie. - Po raz kolejny wskoczyłaś mi do łóżka, szybciej niż oczekiwałem. - zarechotał.
   - Ale powiedziałeś, że mnie kochasz...- jęknęła
   - Jesteś tylko głupią idiotką, która dostąpiła zaszczytu seksu ze mną.- podsumował.- Kim ty jesteś?
   - Ja...
   - No właśnie. Nikim!

     Zostawił ją samą z powtórnie złamanym sercem, którego nie dało się już skleić. Dziewczyna ubrała się w rekordowym tempie a do końca pracy zachowywała się jak należy. Nie dała po sobie nic poznać. Kilka godzin później pożegnała się z wujostwem i Dominiką by wsiąść za kółko najnowszego Opla.
    Na miejscu pasażera siedziała Zosia, pogrążona we własnych myślach w których dominował Łukasz.
Nie zauważyła, że Kenia wykonała gwałtowny skręt a ich samochód pędzi wprost na rozpędzoną corvettę.
Ostatnią rzeczą jaką zapamiętała było jasne światło i siła z jaką została wyrzucona w powietrze. Zemdlała zamroczona bólem, nie wiedząc, że jej najlepsza przyjaciółka nie miała szansy na przeżycie.
________________________________________________________________________
Przepraszam Was za obsuwę!
Jestem chora i pisanie sprawia mi wiele wysiłku a przy tym czuję, że to opowiadanie wyjątkowo mi nie idzie. Nie mogę złapać z bohaterami tego wyjątkowego kontaktu i pisze mi się bardzo ciężko. Rozważam zamknięcie tego bloga, ale nie chcę się poddawać, bo cały czas z tyłu głowy majaczy mi myśl, żen powinnam Zosi i Łukaszowi dać szansę. 

Zostawiam Was z tym przygnębiającym rozdziałem. 

PS. Proszę o niewysyłanie mi zaproszeni ani do Liebster Awards ani tej drugiej zabawy, gdyż nie mam czasu na bawienie się w takie rzeczy a jeśli ktoś chce się czegoś dowiedzieć, to można się łatwo skontaktować. Jest Gadu Gadu, podstrona a także wywiader. 

                                                                          Pozdrawiam Fiolka 

17 komentarzy:

  1. nie rozumiem tej Kenii w ogole, powinna odrazy mu dac w morde. Zośka nie winna sluchac osob trzecich tylko szczerze porozmawiac z Łukaszem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholera, to się teraz dopiero porobiło. Lewandowski jest skończonym bucem, niech no się tylko Aneczka dowie. Szkoda mi Łukasza, chłopak się stara, ale na razie nie jest mu dane by zbliżyć się do Zosi.
    Nie kończ tego opowiadania! Na początku zawsze ciężko wejść w nową historię, z czasem zmienisz nastawienie :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lewandowski!!!!!! Ty sku*wielu!!! Jakbym go teraz spotkała to bym go tak zdzieliła żeby na Stadionie Narodowym wylądował!!
    Biedna Kenia :(
    Oj Zosiu...może byś tak powiedziała Łukaszowi o co chodzi??
    Czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. No i się że tak powiem ładnie spie*doliło...
    Seryjnie ja na serio nie lubie Lewego ohhh God...
    Końcówka tragiczna i ciekawa jestem jak to będzie dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, kolejne opowiadanie, w którym Lewadupa jest draniem, jak ja to uwielbiam :D Ale to ze względu, że gościa kompletnie nie trawię.
    Spierdzieliło się i to w dość poważny sposób, jak zdążyła wywnioskować moja tępa głowa Kenia nie przeżyje. Znając życie przez cały pobyt w szpitalu przy Zośce będzie siedział nie kto inny jak Piszczu. Nie wiem dlaczego Zośka ocenia Łukasza tak pochopnie, przecież nie każdy piłkarz jest dziwkarzem, Lewadupa to na pewno, ale nie Piszczu. Czekam na kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Madre mia, co tu się stało ?!
    Keniu - czemu nie możesz mu się oprzeć ? Myślałam, że dostałaś już nauczkę parę lat temu. Znowu zrobił z Ciebie wrak człowieka.
    A Piszczu widać, że jest załamany. Współczuje mu, że nie wie o co chodzi.
    Końcówka tragiczna.
    Jestem bardzo Ciekawa co będzie dalej.
    Czekam na nn.


    OdpowiedzUsuń
  7. Lewy ( znowu) okazał się być skończonym dupkiem, co tym razem doprowadziło do tragedii.... przygnębiający rozdział:( Mam nadzieję, że wszystko wyjdzie na prostą. Pozdrawiam i życzę weny;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lewandowski to skończony idiota!
    Jak nie miała szansy na przeżycie?
    Kenia nie może zginąć!
    A Zośka musi się dowiedzieć, co ten obrzydliwy samiec jej zrobił, choć wtedy jeszcze bardziej oberwie się niewinnemu i zagubionemu w tej całej sytuacji Łukaszowi.
    A Oliwka jest boska :D
    Czekam na następny i mam nadzieje, że to tylko przez tą chorobę, bo nie możesz tego bloga nawet zawiesić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lewandowski!!! co za dupek, nie dość ,że nie trawię gościa naprawdę to w tym opowiadaniu już go po prostu nienawidzę...Strasznie mi szkoda Kenii ;( mam nadzieję że Zosia powie prawdę Łukaszowi i jak wydedukowała moja sprytna głowa pewnie Kenia nie przeżyje...Zosia pewnie też ucierpi, ale nie tak tragicznie. Proszę nie usuwaj tego bloga, strasznie się w niego wkręciłam i będzie mi bardzo przykro...

    OdpowiedzUsuń
  10. O nie ta końcówka była taka tragiczna, boje się co będzie dalej :(, kurcze Zośka powinna w końcu zaufać Łukaszowi i mu wszystko wytłumaczyć, bo nie wszyscy piłkarze są takimi burakami jak Lewy. I nie zawieszaj bloga bo jest super, tak samo jak wszystkie inne które piszesz, podziwiam twoją zawziętość, wytrwałość i to że chociaż jesteś chora potrafisz napisać świetny rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Lewy co istna świnia!!! a szkoda że Kenia nie umie przejrzeć na oczy. Strasznie dramatyczny ten rozdział i boje się co będzie z Zośką, bo Kenia pewnie nie przeżyje ;((.

    OdpowiedzUsuń
  12. Znowu nie będę oryginalna, pisząc, że z Roberta to istna świnia, palant, idiota!Musi zapłacić za to, co zrobił. Jak zwykle potrafisz nas trzymać w wielkiej niecierpliwości!
    Końcówka tragiczna, Kenia musi przeżyć innej opcji nie ma! ;<

    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  13. Biedny Łukasz. Zakoxhał się w Zosia a ona go odrzuciła, bo myślała, że jest taki jak Lewy. Strasznie mi go szkoda. Boże a ten Robert to jest jakiś okropny!! Nie wiem jak można być takim chamem :/
    Proszę nie zamykaj tego bloga! Ty jesteś stworzona do pisania i nawet czytając ten rozdział nie wyłapałam w nim nic co wskazywało by na to, że ci nie idzie. Proszę nie rób mi tego :/ Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyli Kenia zginęła... O jej, nie spodziewałam się tego... Mam nadzieję, że Zosia jakoś pozbiera się po tym...

    OdpowiedzUsuń
  15. Łukasz łamacz przepisów. Oliwka wymiata heheh. Oby się tylko Piszczek tym ciachem nie udusił. Przynajmniej Dominika jest po stronie Łukasza. Zośka widzę polega na plotkach. Gdyby poznała prawdę to by się zdziwiła. Eh a mogła mu powiedzieć i by było po sprawie, a tak to sama jeszcze bardziej wszystko komplikuje. Brawo Robert. Kenia jeszcze bardziej wpadnie w totalny dół. O matko… Zakończenie mega dramatyczne. Szkoda, że Kenia postąpiła tak, a nie inaczej. Myślę, że Zośka pomogłaby jej wyjść z dołka. Teraz to w ogóle może się wszystko posypać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaki podły chuj z niego. Jak on mógł tak przelecieć Kenię? Oczy bym tej piździe wydziobała. Mam nadzieje że dziewczyną nic się nie stało, chociaż te "szanse na przeżycie" wprowadziły tu w chuj grozy.
    Pozdrawiam i czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawy rozdział ;) Ale ten Lewy to idiota. No normalnie nie mogę. Najpierw nawciskał kit dziewczynie, że ją kocha i w ogóle, a potem gada, że jest ona puszczalska itp.itd. Ale debil. Sam jest puszczalski -.-

    Mam nadzieję, że jednak nie zamkniesz tego bloga. I życzę powrotu do zdrowia ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar napisać "Fajny blog zapraszam do mnie" to oszczędź sobie czasu i stukania w klawiaturę.
Do reklamowania swojej twórczości służy zakładka SPAM!