sobota, 12 października 2013

Rozdział 8

                                                                 
                                                               *music*

    Anna Lewandowska siedziała przy stoliku w jednej z najmodniejszych dortmundzkich kawiarni, czekając na swoją najlepszą przyjaciółkę Zarę Braun.
     Młoda Niemka była wziętą, niemiecką modelką mieszkającą na stałe w Berlinie, ale dość często odwiedzającą Dortmund z uwagi na to, iż była jedną z ambasadorek rodzinnego miasta.
Z Anną poznały się na kolacji z okazji wygranej ligi w 2012 roku, od tej pory coraz bardziej zacieśniając swoją znajomość.  Zara spotykała się przez jakiś czas z Mario Goetze, ale częste wyjazdy za granicę uniemożliwiły jej kontynuowanie znajomości.
     Anna nie spała od kilku dni a to odbijało się na jej włosach, paznokciach i cerze. Kilka koleżanek z klubu fitness pytało, czy ma jakieś zmartwienie, bo wygląda na wykończoną. Najczęściej zmęczenie tłumaczyła zbliżającymi się zawodami a zaraz po nich ślubem z Robertem. Prawda była jednak całkiem inna.
Karateczka podejrzewała swojego narzeczonego o zdradę, ale nijak nie potrafiła mu udowodnić winy.    Mogła tylko opierać się o swoje przeczucie i dziwne zachowanie Roberta.
Wczoraj wrócił do domu, rzekomo od Błaszczykowskich a gdy pytała, czy oni potwierdzą jego obecność odpowiedział znudzonym głosem.
    - Coś cię powstrzymuje od zatelefonowania do Agaty?
Potem zamknął się w sypialni jakby nigdy nic.
Zaraz jak zwykle była spóźniona.  W końcu przyszła do kawiarni uśmiechając się do niej promiennie a jej twarz wyrażała bezgraniczne szczęście.
Tak wygląda kobieta, która nie ma zmartwień. - stwierdziła Anka.
    - Witaj skarbie, przepraszam za spóźnienie, ale musiałam oddać sukienkę do pralni. - Zara ucałowała przyjaciółkę a potem opadła na krzesło z wielkim westchnieniem. - Poproszę małe capuccino bez cukru. - zagaiła przechodzącego kelnera.
    Mężczyzna zanotował w notesie zamówienie, po czym zarumienił się na widok szerokiego uśmiechu znanej modelki. - Mów co cię gnębi złotko?- tym razem zwróciła się do Anny.
    - Podejrzewam Roberta o zdradę. - Anka nie owijała w bawełnę w końcu Zara była jej najlepszą przyjaciółką. - Nie wiem czy dojdzie do naszego ślubu. - po jej policzku poleciała samotna łza, którą otarła chusteczką.
    - Masz jakieś dowody?- zapytała modelka. - Sprawdzałaś mu skrzynkę mailową, smsy?
    - Sprawdzałam.- odpowiedziała Stachurska.- Nic.
    - Więc w czym problem?
    - Mam przeczucie kochana!- Anna była załamana.
    - Przeczucia czasem nas mylą. Robert jest w tobie zakochany jak ten kundel w bajce Disneya. Myślę, że troszeczkę przesadzasz. To normalne, że raz czy dwa spojrzy na inną kobietę. To facet a poza tym bardzo seksowny i sławny. Zamiast robić z igły, widły zaufaj mu. - Zara poklepała przyjaciółkę po ręce.

Godzinę później, gdy była już w swoim samochodzie wykonała połączenie.
    - Halo ptysiu. - szepnęła erotycznie w słuchawkę. - Jesteś sam?
    - Jak zawsze.- odpowiedział jej głos po drugiej stronie.- A ty? Co masz na sobie.
    - Niestety jestem ubrana a dzwonię, żeby cię uspokoić. Anka łyknęła wszystko jak młoda foka, już nie będzie cię podejrzewać.
    - Jesteś aniołem!- zaśmiał się jej rozmówca.
    - A ty jesteś perfidnym kłamcom, ale za to cię wielbię. Spotkamy się w przyszłym tygodniu u mnie. Pamiętaj, żebyś mnie nie zdradzał z inną, bo toleruję tylko Ankę!- zagroziła mu.
    - Jestem twoim niewolnikiem Zaro, wiesz o tym.
    - Wiem, pa gladiatorze.- zaśmiawszy się, przerwała połączenie.
Gdyby tylko Anka wiedziała komu wylewa swoje żale.
Ech, kobiety potrafią kłamać w wyjątkowo perfidny sposób a z tego Lewego to niezłe ziółko.


    Zośka, nie mogła skupić się na wstępnym kosztorysie przyjęcia zaręczynowego, córki burmistrza Dortmundu. Litery i tabelki wirowały jej w głowie jak na karuzeli w Disneylandzie, na której jeździła z Dominiką, jakieś piętnaście lat temu.
    Do pomieszczenie wsunęła się Agata, trzymając w ręce stos katalogów ślubnych. Przez chwilę obserwowała zamyśloną przyjaciółkę z niepokojem na twarzy. Zośka od kilku dni znowu jest nie w sosie, co zauważyły obie z Dominiką. Postanowiły mieć ją na oku i delikatnie wybadać problem.
    - Grosz za twoje myśli. - odezwała się Błaszczykowska.
Zośka, podniosła wzrok znad komputera.
Gdybyś tylko wiedziała, kto zaprząta moją głowę i z jakiego powodu, chyba by cię to przeraziło.- pomyślała.
    - Nie myślę o niczym specjalnym.- odpowiedziała zamykając laptopa. - Kosztorys przyjęcia Anny Braun mi się nie domyka a za chwilę ma tu być jej siostra.
    - Zara?- zapytała Agata.
    - Zara. Znasz ją?
Blondynka zrobiła skwaszoną minę.
    - Znam to mało powiedziane. Raz chciałam jej przyłożyć, dobrze że mi Tugba z Anką Stachurską przerwały, bo bym tę rudą sucz zatłukła na miejscu. - parsknęła żona Kuby.
    Zośka zrobiła zdziwioną minę. Agata to uosobienie łagodności, chciało kogoś pobić? Dziwne rzeczy dzieją się w tej Borussi Dortmund i wokół niej.
    - A czym ci tak zalazła za skórę?- zapytała młodsza z sióstr Kochmańskich.
    - Podrywała Kubę. A nawet więcej, złożyła mu ofertę łóżkową i to dosłownie pod moim nosem!
    - Ach, to ten rodzaj kobiet. A co robiła na przyjęciu BVB?-zapytała.
    - To córka burmistrza,poza tym jest sławną modelką i wtedy spotykała się z Goetze.
    - Tym z Bayernu?
    - Mario odszedł po tym sezonie, wcześniej grał dla nas.
    - Faktycznie, internet aż spuchł o doniesieniach o jego zdradzie. I co dalej z tą Braun?
Agata wywróciła oczami.
    - Dalej zanieczyszcza środowisko swoją osobą. Wodziła za nos jeszcze Hummelsa i próbowała z Łukaszem, ale spuścił ją na palmę. Przyjaźni się z Anką, narzeczoną Lewego. Anka jest w sumie dość sympatyczna, ale jakoś mi do niej nie po drodze. Jest karateką i chciałaby być sławna jak przyszły mąż a ja no cóż. Mam Kubę i Oliwkę, świat telewizji i bankietów to nie moja bajka.
    - Całkowicie się z tobą zgadzam. - uśmiechnęła się Zosia. - A tę Braun, będziemy miały na oku.
    - Jesteś nieoceniona!- Agata klasnęła w dłonie.- To ja lecę odebrać Oliwkę od niani a potem opowiesz mi, jak poszła z tą rudą wiewiórą.
    - Masz to jak w banku.- zaśmiała się Kochmańska. - Zdam ci szczegółowe sprawozdanie!

    Godzinę później Zośka miała już dopięty kosztorys. Czekała na pannę Braun w gabinecie Dominiki, która aktualnie przebywała na targach zastawy ślubnej w Londynie. Miała wrócić dopiero pod wieczór a do tej pory ona i Agata sprawowały pieczę nad interesem starszej siostry, Zośki.
    W pomieszczeniu rozległo się pukanie a w drzwiach, razem z powiewem perfum Chanel no 1, których zapachu Zośka szczerze nienawidziła, pojawiła się rudowłosa i długonoga piękność.
Kobieta uśmiechnęła się dość sztucznie, ukazując mocno wybielone, idealnie równe uzębienie. Zośce przypominające lekko szczękę dorodnego araba i nie myślała bynajmniej o obywatelu jednego z państw Półwyspu Arabskiego, tylko rasowego konia.
    - Dzień dobry. - przywitała się Zara. - Przyszłam po kosztorys przyjęcia zaręczynowego siostry.
    - Pani Anny Braun?- Zośka zapytała dla formalności.
    - Tak. Siostra przeprasza, że nie mogła przyjechać sama, ale musiała pilnie lecieć do Mediolanu. Sama pani rozumie...
Tak, rozumiem bo statystycznej kobiecie cały czas wypadają wyjazdy do Włoch.
    - Nie ma problemu. - odpowiedziała z uśmiechem. - Kosztorys mogę równie dobrze omówić z panią. Mamy tutaj wstępną propozycję sali i menu, co do muzyki to zdaje się pani siostra ma już opłaconych wykonawców?- podała Zarze plik kartek.
Modelka zapoznała się z kosztorysami, po czym wcisnęła je do swojej przepastnej torby z logiem LV.
    - Siostra wspominała o kwartecie smyczkowym. Wie pani staromodna elegancja i te sprawy. Ja wolałabym coś bardziej na czasie, ale Anna ma z goła inny gust.
    - Bywa, że siostry różnią się w gustach.- Zośka uśmiechnęła się do klientki siostry.
    - A propos sióstr. Pani siostrą jest Dominika Kochmańska? Jesteście do siebie niepodobne!
    - Faktycznie, nie przypominam Dominiki, ale może to lepiej że jesteśmy różne.- odpowiedziała uprzejmie.
Chciała jak najszybciej zakończyć to spotkanie, bo za chwilę miał pojawić się Łukasz a potem mieli razem pójść na obiad.
    Traf chciał, że obrońca pojawił się w siedzibie firmy w chwili, kiedy Zara urządzała sobie pogawędkę z Zośką.
    - Cześć kochanie...- uśmiechnął się szeroko do Zośki.
Zara odwróciła się na dźwięk znajomego głosu.
    - Łukasz! Kopę czasu, przystojniaku.
Podeszła do Piszczka całując go w policzek.
Zośka patrzyła na to wszystko z chłodnym wyrazem twarzy, natomiast Łukasz wyglądał na zakłopotanego.
    - Zara, miło cię widzieć.- mruknął.
    - Mi ciebie też. Co tutaj robisz?
    - Wpadłem po...- nie dokończył.
    - Narzeczoną.- wtrąciła się Zośka.- Podeszła do Łukasza, uśmiechając się do zszokowanej Zary.
Wycisnęła na ustach zdziwionego Piszczka soczystego całusa, po czym przytuliła się do jego boku.
    - Nie wiedziałam, że masz narzeczoną.- mruknęła niezadowolona modelka.- Media nic na ten temat nie piszą.
    - Nie jestem medialną osobą.- odpowiedziała chłodno Polka.
    - No tak, nie każdy jest gwiazdą.- zachichotała sztucznie Niemka.- No cóż kochani, życzę wam wobec tego wszystkiego dobrego!- pożegnała się wychodząc, jakby gonił ją sam diabeł.
Gdy zamknęły się za nią drzwi, Zośka uprzedziła Łukasza.
    - Szkoda, że cię nie rozebrała przy mnie! Wredne babsko, Agata mnie uprzedzała!- wybuchła tłumioną przez kilkanaście minut złością.- Co ona sobie wyobraża? Ruda zdzira.
Łukasz, zdziwiony aż zaniemówił. Od wypadku Kenii, Zośka nie emanowała tak gwałtowną nienawiścią do nikogo, nawet prześladowcy swojej nieżyjącej przyjaciółki. A teraz  taka scena zazdrości.
    - Ja chyba też mam coś do powiedzenia w tej sprawie.- mruknął zezłoszczony. - Nie kazałem się jej po mnie wieszać.
    - Mogłeś coś powiedzieć!- Zośka obrażona klapnęła na kanapę.
    - Nie dałaś mi dojść do głosu!
    - Wrrr Piszczek, masz u mnie przerąbane!
Obrońca podszedł do niej, siadając obok i biorąc w ramiona. Nie namyślając się długo, wycisnął na jej ustach długi i namiętny pocałunek, który po chwili przerodził się w dłuższą pieszczotę.
    - Teraz już wiesz, że nie interesują mnie żadne modelki?- spojrzał w jej niebieskie oczy, uśmiechając się od ucha do ucha.- Jedyna, która mnie kręci jest straszną złośnicą.
    - Wcale, że nie!- zaoponowała, ale zaczął ją łaskotać i całować na przemian.
Piszczała z radości, zarzucając mu ręce na szyję.
    - Wiesz co? - zapytała.
    - Słucham uważnie. - odpowiedział ubawiony.
    - Chyba się w tobie zakochuję Piszczu. - powiedziała to całkiem poważnie.
    Łukasz przez chwilę wpatrywał się w nią, po czym pocałował ją powoli i namiętnie, wkładając w tę pieszczotę całe uczucie.
    - Ty się zakochujesz a ja kompletnie zwariowałem na twoim punkcie, Zośka. Nie wiem jak mi to zrobiłaś, ale mogę ci powiedzieć, tutaj i teraz, że jestem w tobie obłędnie zakochany.
    - Jak obłędny rycerz?- zapytała gładząc go czule po policzku.
    - Gorzej, jak zakochany kundel.- zaśmiał się.



__________________________________________________
______________________
Witajcie!
Wiem, dałam potężną plamę na tym blogu i nie zamierzam się usprawiedliwiać. Ale wróciłam i mam nadzieję, że z całkiem konkretnie-kompletnym pomysłem na to opowiadanie. Zośka i Piszczu strasznie mi uciekają i nie potrafię okiełznać fabuły, ale nie potrafię ich porzucić! :P To silniejsze ode mnie :D


"Nic się nie stało..." - znowu przyszło nam kibicom to zaśpiewać :( Cóż, chłopcy wczoraj przegrali z Ukraińcami i jak większość przewidywała, żegnają się z nadzieją na mundial w Brazylii. Jedynym pocieszeniem jest to, że nie dostali baciorów i przegrali po naprawdę dobrze wyglądającej grze. Podjęli walkę i zawczasu nie położyli się bezwładnie na murawie. Gdzieś w tunelu widać światełko, które może rozbłysnąć w przyszłym roku. To jeszcze nie ten turniej i nie ten czas. Potencjał jest, ale sport to okrutna kochanka i nie zawsze dostajemy to co chcemy.
Szkoda tylko, że marnuje się taki potencjał. :(
Osobiście wybiję się poza ogólne sympatie i będę trzymać kciuki za Niemców. Lubię "La furia roja, ale nie życzę Hiszpanii obrony tytułu, bo jak drzewiej mawiali. " Co za dużo, to nie zdrowo"! :P 

Kończę mój przydługi monolog, życząc Wam przyjemnego czytania! 
                                                        Buziaki Fiolka :*



14 komentarzy:

  1. Hmm... gify z Łukaszem rozwalają:D Co do rozdziału to świetny, miałam wrażenie, że Zośka poszarpie się z tą modeleczką. Oj, nieładnie startować do zajętego faceta, a Piszczu mógł być bardziej asertywny;D Pisz dalej, pozdrawiam i życzę weny;)

    PS. Szkoda mi chłopaków z reprezentacji. A trzeba przyznać, że odwalili kawał dobrej roboty:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, ale ja muszę, no muszę, no muszę o to zapytać. Jeśli Piszczulek to obłędny rycerz, to kto jest Mistrzem Golasem? :DDDD A tej rudej wywłoce na miejscu dziewczyn powyrywałabym wszystkie kudły. Co do jednego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czuję, że ta ruda zdzira zagości na dłużej w Dortmundzie i będzie chciała rozdzielić Łukasza i Zośkę. Lewandowski to gnida, to wiadomo od dawna. Szkoda mi tylko Anki, nie wie z kim ma do czynienia, mam nadzieję, że odkryje liczne zdrady i spuści mu łomot bo na tylko tyle zasługuje.
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Interesująca część. Już wiem kogo na pewno w tym opowiadaniu nie będę lubić - Zary. Bo to bardziej niż pewne, że wywinie jakiś numer.
    Nawet nie wiesz jak mi jest smutno po wczorajszym meczu. Chłopaki tak się starali a tu jedna akcja i z MŚ nici. No ale nic, trzeba żyć dalej :) Jeszcze we wtorek jest mecz, więc trzeba kibicować :D
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem tak Lewandowski to kawał dzi*ki i tyle w jego temacie...
    Piszczu i nasza bohaterka to chyba będzie wspaniała parka i oby tak dalej.
    A co tej modelki, ona jest fałszywa jak rudy lis...
    Czekam na NN :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Współczuje Ance, takiego narzeczonego i takiej przyjaciółki. Picuś glancuś, niech Cię szlag!
    Cały ten świat widać jest oparty na prostych schematach, jednak Kuba i Piszczu tacy nie są. Kochamańska była o niego bardzo zazdrosna, a to przecież o najbliższych jesteśmy zazdrości. Dobrze, że się przed sobą i przed Łukaszem do tego przyznała.
    Czekam na dalszy rozwój wydarzeń ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm. Kawał piiiiiip z Lewego, Anka powinna mu porządnie przylać, a ta wiewióra pewnie jeszcze sporo namiesza. Gif wywalisty, he he, zapraszam do siebie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zobaczymy, co będzie z tą modeleczką. Wygląda na taką, co jeszcze nie raz namiesza. Ale Zośka to mocny typ, nie da sobie przecież odbić Piszcza - zwłaszcza tak obłędnie zakochanego.
    A z Lewego to kawał... no może ja nie będę kończyć i tak wiadomo ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam, że nie komentuje, nie dodaje rozdziałów ani nic, ale jestem odcięta od netu, tylko czasem uda mi się złapać zasięg na telefon albo tableta -taboreta. To już meczach, eh .
    Co do rozdziału,to świetny. Zośka złośnicy to sama słodycz!^^
    Za to Lewy i ta ruda... jezusie, co za debile xd szkoda mi Ani,się choć robi z siebie gwiazdę na siłę.
    A tekst "CO MASZ NA SOBIE" rozjebal system.
    Pozdrowienia od Wiks - ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzieję się :) Uwielbiam Zośkę poprostu a ta ruda małpa. Brak słów poprostu. Czekam na nexta. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe "jak zakochany kundel" heh rozwaliła mnie końcówka - Zośka to się umie wpienić. Ta cała Zara, straszne babsko. Coś czuję, że ona nie raz zamiesza. Szkoda mi Anki, dwie bliskie jej osoby kręcą i mącą za jej plecami. Będzie płacz i lament. Agata - mistrz, nie podejrzewałabym, że rzuci takimi słowami :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. świetnie napisany rozdział! jak Lewy mógł zdradzić Anie z tą rudą małpą ;/ czekam na dalszy rozwój sytuacji :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział świetny :D tylko ta zdzira!! kurde udaje przed Anią wielką koleżaneczkę, a tu taka z niej świnia, z resztą Lewy nie lepszy. Ale mam nadzieję, że nie rozdzieli Zosi i Łukasza <3. Pozdrawiam Julka ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Pokochałam twoją twórczość i postanowiłam nadrobić te kilka rozdziałów. To jest genialne.
    Zośka wpadła po uszy !!! Zakochała się. A no i jeszcze zapomniałam o naszym zakochanym kundlu.
    Ta Zara mi się nie podoba. Nie lubię takich perfidnych osób. Szkoda mi Ani bo tu u Ciebie to fajna babka a jak się dowie o tym wszystkim to na pewno miło jej nie będzie. No i może. Przy okazji trochę Lewemu buzię zmasakruje. Fajnie by było jakby go pobiła to by było coś. Czyli że Piszczu tą Rudą Sucz, jak to powiedziała Agata, spuścił na Palmę-bardzo fajne stwierdzenie- to jest kolejny dowód miłość. No bo to oznacza że Łukasz nie leci na pierwszą lepszą. Dobra zakochany kundel mnie rozwalił i będzie mnie to trzymać przez kilka dni ♥
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA♥

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar napisać "Fajny blog zapraszam do mnie" to oszczędź sobie czasu i stukania w klawiaturę.
Do reklamowania swojej twórczości służy zakładka SPAM!